17 wrz 2010
Recenzja] Resident Evil: Afterlife 3D
Wczoraj byłem z Toma$zem na tym filmie i jako fan gry i ogólnie serii stwierdzam iż ta częśc wypadła średnio, wielkie brawa za wspaniała muzykę oraz ciekawe efekty 3D (W szczególnosci lecące pociski i szkło) oraz zwrot fabularny z utrata mocy Alice. Teraz pora na to co mnie zirytowało. Napewno "Pływające" zombiaki i "drążące" w ziemi to jest jakiś absurd!! Czegoś takiego nie było w żadnej grze o rezydencji zła, to że nie strzelali zombiakom w głowy to też trochę irytuje, a na dokładkę dwururka strzelająca... monetami , poza tym film stracił klimat, który miała 1 część, była moim zdaniem najlepsza;/ Film ma zdecydowanie za dużo spowolnień, przykład: Claire i Executioner (Kat z toporem), Claire ucieka przed monstrum i wybija się od ściany przeskakując go po czym po chwili biegną oboje na siebie, Claire robi ślizg i łapie dwururkę i wypala mu w ryj. Cała ta sekwencja jest wykonana w "Slow Motion" to tylko jedna z tych akcji gdzie spowolnienie są częste i gęste, o śmierci Weskera nie będę pisał aby nie spojlerować za dużo, Wentworth Miller, ten typ z Prison Break zagrał Chrisa O_o Bez komentarza... Irytuje też Brak Jill Valentine... Ogólnie dla efektów warto iść na ten seans, robią wrażenie, i tak jest dobrze, bo jest lepszy od 3 części według mnie ;) Będzie 5 część, wystarczy obejrzeć zakończenie. Na koniec taka mała ciekawostka, Paul W.S Anderson Reżyser filmu to mąż Milli Jovovich czyli Alice, bohaterki Residenta filmowego ;) A ja nie cierpie Milii i postaci Alice, dla mnie jest ona zbędna O_o
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz