Jestem tylko marną 4 na 10...
Nikt mnie nie potrafi zrozumieć...
Nikt nie poczuje tego jak ja cieprpię...
Udaję ze wszystko jest OK ale nie jest w rzeczywistości...
Sam nie moge dostrzec co mi jest...
Nie podoba mi sie złożoność tego swiata, to jak zostaje sie odrzuconym gdy daje się z siebie 120%...
Starasz sie i starasz a wychodzisz na totalnego palanta...
Co z tego że kilka dziewczyn mi się podoba jak ja nie potrafię przekonać siebie żeby zrobić pierwszy krok...
Pewnośc siebie mineła...
Z każdym dniem coraz bardziej chowam się w cieniu, nie potrafię dostrzec światła...
Widze tylko mrok i ciemnośc wokól siebie...
Pewne jest że całe zycie będe wedrował samotnie, nawet jeśli wybiorę własną ścieżkę...
Nikt nie bedzie w stanie mnie przekonac abym z niej zboczył...
Jeśli zginałbym dla jednej jedynej czy ona takze by zgineła dla mnie?
I'D DIE FOR YOU WOULD YOU DIE FOR ME?