5 sie 2010

[Sen] Luna, księżycowa dziewczyna

Tak mniej wiecej przedstawiała się ta piękna istota z mojego snu, z pewnym wyjątkiem gdyż miała skórzana kurteczkę ^^















Idę sobie wieczorkiem na mieście, i gadam jaki ze mnie nieudacznik i wogóle, życie przestało mnie interesować. Spojrzałem chwilę przed siebie i ku moim oczom biegła w moją stronę Dziewczyna, z wyrazu jej twarzy widać było strach i obawę przed czymś. Zatrzymałem ją , ale ta odepchnęła mnie, pobiegłem za nią. Tak sie złożyło że nie odstepowałem jej na krok, nawet zobaczyłem że wbiegła do swojego mieszkania. Wszedłem tylnym wejściem, dotykajac ją zza jej pleców po chwili poleciałem na pobliska scianę. Ta dziewczyna nie była "normalna". Zapytałem się jej, czego sie tak obawia, zamilkła, podeszłem i przytuliłem płaczącą dziewczynę, z bliska była jeszcze bardziej śliczna, nie mogłem patrzec jak dziewczyna cierpi. Gdy sie uspokoiła, podziękowała mi za opiekę, przedstawiłęm się jej, ona mi również, miała piękne niespotykane imię "Luna" (Księżyc Jap.), powiedzałem jej wprost że obronie ją bez względu na wszystko, wiedzałem że to nie jest zwykła "miastowa" dziewczyna, bo jaka by mną rzuciła o scianę nie dotykając. Takie coś nazywamy telekinezą. Po chwili słyszę jakąś konferencję pod drzwiami mieszkania Luny, usłyszałem ładowanie magazynka, złapałem Lune i padłem z nią na ziemię przed ostrzałem z obrzyna, gdy zobaczyłem z kim mam do czynienia, zrozumiałem że to ma związek z nadludzkimi umiejętnościami Luny. Gość z obrzynem miał chwilową przewagę, bowiem coś sie ze mną niezykłego stało, unikałem pocisków niczym w scenach z matrixu, a gdy uderzyłem jednego z tych łysoli, ten przeleciał przez kilka ścian, nie miał szans na przeżycie. Po rozprawieniu się z postałymi dwoma Luna coś mamrotała pod nosem, gdy podeszłem bliżej usłyszałem "Taki sam jak ja ..." Luna znów zaczęła płakać, zabrałem ją na pomost z pieknym widokiem na pełnie księżyca, powiedziałem jej że wiem iż ma moc telekinezy, a ona mi powiedziała, że wiedziała iż posiadam ukrytą moc, powiedziałem jej żeby już nic nie mówiła, już po wszystkim, po tych słowach rozstalismy się a ona podbiegła i ucałowała mnie w policzek, po czym sie uśmiechnęła i stała na pomoście.

End

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz